poniedziałek, 16 lutego 2015

Skok po szczęście cz.4

   Wróciliśmy do stajni, ja już w nowej kurtce. Przy wjeździe widać było pasące się konie, głównie pełnej krwi, ale coś nie pozwalało mi oderwać wzroku. A no tak brakowało tutaj przecież Gera, chwila, przecież wyprowadzaliśmy go na pastwisko po jeździe.
-Marcin, gdzie jest Geronimo ?-spytałam ,patrząc się na mijane pastwiska.
-Na pastwisku, przecież wiesz, że go odprowadzaliśmy- powiedział patrząc przed siebie na drogę.
-Ta, pewnie tak- powiedziałam, nie odwracając wzroku.
-A czemu pytasz- spytał z ciekawością.
-Bo go tu nie widzę -odparłam.
-Musi tu być, przypatrz się.
-Nie ma, nie ma go na jego osobnym pastwisku-powiedziałam lekko przestraszona.
-Czekaj, zaparkuję i spytamy o niego-odrzekł-na pewno gdzieś tu jest.
   Zaparkował, poszliśmy do pana Janka, powiedział, że nikt go nie wprowadzał do stajni, trochę się zdenerwowałam, bez słowa pobiegłam go szukać. Usłyszałam tylko jak Marcin żegna się z panem Jankiem i biegnie mnie dogonić. Nim się obejrzałam byłam już przy pastwisku, weszłam nie otwierając bramy i zaczęłam dokładnie przeszukiwać pastwisko, no i sprawdziłam ogrodzenie.
   Zobaczyłam jak stajenny do mnie podbiega , i mówi :
-Choć ,sprawdzimy jeszcze boks, na pewno gdzieś tu jest - powiedział - Janek nie może z nami szukać, bo musi pilnie zapłacić rachunki.
   Już nic nie powiedziałam, tylko z nim poszłam. Byłam naprawdę smutna ,bo chyba jako jedyna myślałam, że go nie ma w stadninie. Faktycznie - nie myliłam się, sprawdziliśmy boksy, siodlarnię ,paszarnie, wszystkie pastwiska i ujeżdżalnie, no i jeszcze tor, ale nigdzie go nie było. Poszliśmy do właściciela mego ukochanego ogiera, powiedział byśmy wzięli Mangusa i Piegusa- dwa wałachy.
Nie mogę dodać podpisu - blog został usunięty 
   Wyjechaliśmy od razu, i chociaż była to moja druga jazda, mogłam - Marcin musiał mnie wziąść na lonżę. Zwróciliśmy się ku lasu, potem polom, a gdy nigdzie go nie było wróciliśmy do stadniny. Wsiedliśmy do auta chłopaka i pojechaliśmy prosto na policję.
   Okazało się ,ze nie dawno w okolicy skradziono już parę koni , nie rozpowiadano o tym nie wtajemniczonym, by prasa się nie dowiedziała. Najprawdopodobniej był to ten sam złodziej.....



KONIEC CZ.4
Przepraszam, że strasssszzzznie krótki, ale to będzie zależało od Waszych komentarzy, pod ostatnią częścią były tylko dwa ;) 
Pozdrawiam , co się dalej stajnie z Geronimem, i Anną z Marcinem ?
Czytajcie kolejne części i komentujcie te ;D












7 komentarzy:

  1. Super, kiedy następna częśc?

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się ciekawie :).
    Tylko pamiętaj o interpunkcji, bo trochę drobnych rzeczy się nazbierało, np.:
    "-A czemu pytasz- spytał z ciekawością." - stawiamy znak zapytania - "A czemu pytasz? - spytał z ciekawością." (swoją drogą powtórzenie pytasz i spytał xd)
    "-Czekaj, zaparkuję i spytamy o niego-odrzekł-na pewno gdzieś tu jest." - stawiamy kropkę po myślniku, następną kwestię z dużej litery - "-Czekaj, zaparkuję i spytamy o niego - odrzekł.- Na pewno gdzieś tu jest."
    I na koniec: używasz dużo "no i", niezbyt to brzmi :P.
    Taaaaaa, Aredhel polonistka część dalsza xD.
    Ale w końcu sobie wypracujesz język :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozkręca się i jest coraz ciekawiej, już nie mogę się doczekać następnej części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo się pojawi, bo mam pomysł, ale jeszcze muszę to napisać :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, motywuje mnie to do dalszego pisania i prowadzenia bloga :)
Pozdrawiam :D