czwartek, 19 lutego 2015

Skok po szczęście cz.5

   Gdy wróciliśmy do stajni, zostało jeszcze wprowadzenie koni do boksów, rozdanie kolacji i sprawdzenie czy wszystkie konie są oporządzone, nakarmione i czy wszystko z nimi w porządku.
   Następnego dnia po nie przespanej nocy poszłam do stajni jeszcze wcześniej, z nadzieją, że ogier nadal tam jest, przyszłam tak wcześnie, że jako jedyna byłam w stajni, nawet pana Janka nie było, bo go głowa rozbolała. Siedziałam oparta o drzwi boksu Geronima pośród koni pałasujących wczorajsze siano, które im zostało i myślałam :
-Czy one naprawdę nie wiedzą, że ukradziono ich towarzysza ? - moje myśli przerwał wchodzący Marcin i jego kolega , na początku mnie nie zauważył i mówił :
-Ciekawe jak trzyma się Annie, bardzo mi jej szkoda - mówił, nie wiedząc o mojej obecności niedaleko niego - ja bym się załamał gdyby ktoś ukradł Majkę (Majka była jego ulubionym kucem szetlandzkim).
-Porozmawiaj z nią -powiedział jego kolega.
-Bo ja wiem- powiedział trochę zamyślony - nie jestem pewny, czy będzie chciała.
-Na pewno - jego znajomy najwyraźniej był o tym przekonany.
-Może, a teraz choć do pana Janka- powiedział stajenny.
   Przeszli przez stajnię do biura kompletnie mnie nie zauważając. Wstałam ,otrzepałam się z trocin i zaczęłam wyprowadzać konie. Najpierw wyprowadziłam Piegusa i Mangusa, dając im po marchewce, za to, że wczoraj tak ładnie chodziły pod siodłem wyczuwając ,że coś jest nie tak.
***
   Po kwadransie przyszedł Marcin ze swoim kolegą. Przedstawił nam się nawzajem i poszedł go odprowadzić pod bramę.
-Hej, jak się czujesz ?- spytał z troską.
-O hej, dobrze - powiedziałam unikając jego wzroku, bo bałam się ,że dowie się, że słyszałam jego rozmowę z kolegą.
-Wezmę się za czyszczenie boksów, skoro wyprowadziłaś już konie, pozamiatasz jak skończę ?
-Jasne- mówiąc z radością, że na razie nie chce pogadać. Ale to było na jakiś czas....
***
   Po skończeniu pracy ,jednak postanowił ze mną pogadać , bo gdy szłam do boksu Gera, on szedł za mną. Spojrzał na mnie gdy już usiadłam na trocinach opierając się o boks i spytał czy może się dosiąść. Zapadła dosyć długa przerwa, którą przerwał Marcin :
-Brakuje ci go ? -spytał, jakby nie wiedząc od czego zacząć.
-Tak, słuchaj, muszę ci o czymś powiedzieć.
-O czym ?
-Ja byłam dzisiaj rano wcześniej niż ty w stajni i słyszałam twoją rozmowę z kolegą-wyznałam szczerze.
-Aaa -powiedział trochę się wachając.
-Noo..
-Chcesz o tym pogadać ?
-Ta...Nie, nie chcę.
-Na pewno ?
-Tak, na pewno.
-Ok, ale jak coś to przyjdź.
-Dobra, pójdę na pastwisko.
   Odchodząc czułam jeszcze jego wzrok na sobie. Zaczęłam biec, gdy tylko znalazłam się poza jego wzrokiem, wdrapałam się na najwyżej ustawioną belę siana, skąd miałam widok na rozciągające się pastwiska. Może faktycznie mogłam z nim pogadać, nie na pewno nie teraz.
   Po niecałej godzinie postanowiłam zejść i pomóc w karmieniu koni, wiedziałam przy tym ,że stajenny się ciągle na mnie patrzy.
 ***
   Przy wieczornym karmieniu stało się coś niespodziewanego, przyjechał radiowóz, a z niego wysiedli policjanci prowadząc złodzieja, a zarz potem wjechał drugi radiowóz z przyczepą, a ze środka rżał Gery. Geronim. Geronimo....- obudziłam się patrząc po pokoju i szukając Geronima, a więc to był tylko sen. Moja mama mówiła kiedyś, że sny są przepowiedniami, może miała racje...

KONIEC CZ.5

   Mam nadzieję, że w tej części Was nie zanudziłam, a szczególnie w tej części o rozmowie w boksie. Przepraszam za wszystkie błędy i niedociągnięcia jeśli jakieś są ;) Ostanio części są zbyt krótkie prawda ? 
                                                                                POZDRAWIAM
                                                                                                HIRTLANDICIA :D









4 komentarze:

  1. Fajnie, szybko się czyta i treść jest zwięzła, bez owijania w bawełnę. Jedyne co, to chciałabym trochę jakiejś akcji, bo skupiłaś się jedynie na przemyśleniach i odczuciach bohaterki związanych z tą trudną sytuacją. To powinno się przeplatać - akcja, dialogi, przemyślenia itp.
    Niedociągnięć drażniących nie ma, ale poćwicz jeszcze ortografię i interpunkcję.
    I to chyba tyle, czekam na kolejną część. ;)
    Zapraszam: sage-servant.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, mam nadzieję, że Geronimowi nic się nie stało.
    To świetne jak Annie szybko nawiązała tak bliski kontakt z tym koniem, tylko szkoda, że teraz to tak boli.Oby Ger się znalazł! :)
    Mała uwaga (jak zwykle xD): "nieprzespanej" się pisze razem ;).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, motywuje mnie to do dalszego pisania i prowadzenia bloga :)
Pozdrawiam :D