wtorek, 31 marca 2015

Skok po szczęście cz. 7

   Dojechaliśmy na miejsce po koło godzinie i 45 minutach, wysiadłam zanim Marcin zaparkował auto. Chłopak wysiadł po mnie, zamknął samochód i powiedział:
-Chodźmy, ale pamiętaj, nie rób sobie zbyt wielkich nadziei.
-Ok.

   W środku aż roiło się od kopytnych , wzięłam katalog, było ponad 300 zwierząt na sprzedaż, przerzucając kartki zobaczyłam, że nie było mojego ukochanego Geronima. Było 10 folblutów, ale Gery niema białej skarpetki pomyślałam.
-I jak, widzisz go ?
-Nie, w katalogu go niema...
-Nie przejmuj się, może po prostu go nie wpisali, chodźmy się rozejrzeć.
-Dobra.
   Rozglądając się widziałam konie piękne i zadbane, oraz brudne i zaniedbane, niektóre miały nadzieję, że znajdą dobry i kochający dom. Widać też było, że niektóre już tę nadzieję straciły. Przechodząc od zagrody do zagrody widziałam pięknego siwo jabłkowitego kuca, nazywał się Paczo, ładne imię pomyślałam, nawet jakby mnie było stać to pewnie mama by się na niego nie zgodziła pomyślałam. Zobaczyłam pierwszego anglika, gniadosza z białą strzałką i skarpetkami, zastanawiałam się czy on też został porwany...
   Przy oglądaniu siódmego folbluta zobaczyłam, karosza z skarpetkami na dwóch nogach i gwiazdką, byłam przekonana, że to mój Geróś, pisało, że nazywa się Harley, zawołałam nawet Geronimo, a koń odwrócił się w moją stronę i zarżał, zawołałam Marcina.
   Podbiegł, od razy zrozumiał o jakiego konia mi chodzi i przyznał mi rację co do moich podejrzeń, zawołał policję, z którą wcześniej rozmawialiśmy o tych targach. Dwóch policjantów podbiegło po 10 minutach.
   Gdy policja oglądała konia jego właściciel, a raczej złodziej pomyślałam, doszedł do konia i spytał co my tu robimy. Nie za miły facet.
   Policja aresztowała go pod względem zarzutu kradzieży koni. Okazało się, że ze wspólnikiem ukradli Geronima, wcześniej spotkanego kuca Pacza, oraz dziewięć innych koni.
   Z Geronima zmyliśmy białą farbę, po odmianach, i zapakowaliśmy go do wcześniej zabranego koniowozu. Policja oznajmiła nam, że znaleźi właścicieli pozostałych koni, w końcu zajmowali się tą sprawą od około dwóch miesięcy.
-Tylko siwo-jabłkowity kucyk nie ma właściciela, nikt nie zgłaszał jego zaginięcia. - wytłumaczył.
-Acha, a co z nim teraz będzie ? - spytałam.
-Trzeba mu znaleźć zastępczy dom na czas poszukiwań.
   Odciągnęłam Marcina na tyle by zajęty rozmową policjant nas nie usłyszał i spytałam czy jest możliwość by kuc wrócił z nami.
-No nie wiem czy Janek się zgodził - odparł po namyśle- widziałaś w ogóle tego kucyka ?
-Tak, oczywiście, że go widziałam, jest cudowny i nazywa się Paczo.
-No dobra, zadzwonię do pana Janka i spytam co o tym sądzi - widząc, że policjant przestał rozmawiać dodał - A ty idź do niego i wytłumacz o czym rozmawialiśmy.
-Ok.
   Po usłyszeniu mojej propozycji policjanci, bo teraz doszedł drugi, przyznali rację, że to będzie jedna z najlepszych propozycji.
   Chwilę potem usłyszałam kroki, po odwróceniu się Marcin powiedział, że wszystko jest załatwione, ale jest jeden warunek, Janek chce byśmy się Paczem zajmowali osobiście, ale, że to mój pomysł Marcin chce bym to ja się nim zajmowała.
-Umowa stoi. - usłyszeli wszyscy w około.

   Do domy wróciliśmy z odzyskanym Gerym i Paczem, ciekawe ile ten kuc u nas pomieszka, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że na zawsze...
KONIEC :)
Mam nadzieję, że sie podobało, pod ostatnią częścią był tylko jeden komentarz (dziękuję Aredhel), więc w stardańdzie :
Sory za wszystkie błędy itp ;D
I sorka, że takie krótkawe ;D
POZDRAWIAM HIRTLANDICIA :D
PS u mnie śnieg z deszczem, wczoraj 
ulewa, oraz gorące słońce, a jak u Was ?

7 komentarzy:

  1. Argh, muszę schować ten głupi telefon, bo mam się uczyć, a cały czas zerkam na blogi!
    Zacznę od końca - u mnie deszczyk padał troszkę <33 Ale teraz to cholerne słońce wyszło, zaraz się powieszę ;-;
    Ciekawa sprawa z Paczo i Geronimo, super, że przygarnęła/ś kuca <3
    Nie spodziewałam się tego..
    Czekam na next i lecę się uczyć ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie. Paczo- faktycznie bardzo ładne imię. ;) Miło,że został przygarnięty.
    greenhillstable.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że wszystko się dobrze skończyło :).
    Siwe jabłuszka to moja ulubiona maść zaraz po srokaczach <3.
    Ciekawe jak Paczo się zaaklimatyzuje w nowym domu ^^.
    U mnie dzisiaj istny huragan chwilami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh :)
      Słyszałam, że gdzieś w Małopolsce było tornado czy coś :(

      Usuń
  4. Kiedy kolejne!! nie odchodz! pisz prosze!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, motywuje mnie to do dalszego pisania i prowadzenia bloga :)
Pozdrawiam :D